Dom Artykuły Recenzja: Tammy Fender Epi-Peel

Recenzja: Tammy Fender Epi-Peel

Anonim

Tammy Fender Epi-Peel 80 USD

Jako redaktorzy piękności każdego dnia bombardujemy się mnóstwem nowych produktów (wiemy - trudne życie). Oceniony to seria, w której raportujemy o najlepszych produktach, które wypróbowaliśmy. Niezależnie od tego, czy jest to szminka z apteki, która przetrwała cały dzień, czy krem ​​do rąk, który uratował nas tej zimy, w tej kolumnie znajdziesz wszystkie nasze ulubione produkty. Cieszyć się!

To jest ta rzecz. Moja skóra jest wybredna - i wybredna mam na myśli to, że nagle odrzuca wszystko, co jej się nie podoba, z czerwoną, gniewną zemstą - reakcją, którą przypominam ikoniczny czerwony dym z Wicked Witch of the West. Tak jak Dorothy, staram się zachowywać jak najlepiej - nerwowo chodzić na palcach wokół produktów, które mogą wywołać wybuch zapalenia. Peelingi, bez względu na markę, formułę lub „łagodność”, okazały się jednym z takich inicjatorów, a po wielu kłuciach, stanach zapalnych i, tak, reakcjach palenia na granicy, można powiedzieć, że nauczyłem się mojej lekcji: Omijaj.

Jednak mniej więcej dwa tygodnie temu poznałem Tammy Fender Epi-Peel (86 USD), formułę domową, która moja skóra nie tylko tolerowała, ale także wygłupiała się jak wygłodzony szczeniak. I, jak w przypadku każdej doskonałej historii miłosnej, nasze spotkanie było mieszanką przypadku, głupiego szczęścia, a może nawet odrobiny losu: właśnie uczęszczałem na zajęcia rowerowe, a gdy natknąłem się na The Detox Market obok (najwyraźniej czytając wszystko - naturalny makijaż to świetny sposób na odzyskanie spokoju po treningu), zaproponowano mi twarz za pomocą linii holistycznej pielęgnacji skóry Tammy Fender.

Z czerwoną twarzą i wciąż spocony, z wdzięcznością się zobowiązałem.

Powoli moja skóra zaczęła się rozluźniać, gdy została wprowadzona do soczystych eliksirów botanicznych, takich jak Cleansing Milk (55 USD), bułgarska woda różana (65 USD) i inne rozmarzone mikstury (wszystkie przyozdobione ręcznie i słoje w małych partiach).Natychmiast zaskoczyło mnie, jak lekkie, orzeźwiające i wspaniale pachną produkty - dalekie od tak intensywnej, a nawet tłustej, naturalnej taryfy, jaką wcześniej próbowałem. Byłem zadowolony.

A potem, kiedy myślałem, że moja skóra nie może być szczęśliwsza, zapoznałem się z Epi-Peel. W połączeniu ze wszystkimi naturalnymi (aczkolwiek potężnymi) środkami odtruwającymi i antybakteryjnymi, takimi jak wielki łopian, glinka kaolinowa, rozmaryn, mięta i rukiew wodna, obawiałem się nawet krótkiej, pięcio- do dziesięciominutowej przerwy na twarzy, która spowodowałaby bolesny odpoczynek mojej soboty.

Ponieważ jednak mam siłę woli gupika, dwie minuty później znalazłem się z nieprzejrzystą białą skórką przyklejoną do mojej strefy T. Okazało się, że ryzyko było warte podjęcia. Po 10 minutach oczekiwania skórka całkowicie wyschła, a estetyk powoli zaczął używać palców do obróbki produktu „w górę” mojej twarzy. (Przepraszam, to naprawdę jedyny sposób, żeby to opisać.)

Gdy wyschnie, formuła jest nieco osadzona w skórze, więc pracując i zwijając ją w górę i w tył, zasadniczo zabierasz ze sobą całą nagromadzoną martwą skórę (znowu, bardzo przepraszam). Dość powiedzieć, dwie minuty i dużo skóry później, moje whiteheads, milia i wszechogarniająca otępienie zniknęły. Po lewej: gładki, żarzący się promiennik niemowlęcia, który prawie nie rozpoznałam jako własną skórę. Och, i nie było efektu ubocznego, plamistego lub podobnego do Oz.

Minęły już dwa tygodnie i cieszę się, że mogę powiedzieć, że moja Tammy Fender Epi-Peel i ja wciąż jesteśmy silni (użyłem jej dwa razy sam z tymi samymi, wartymi obsesji wynikami.) Mój jedyny strach: Mój cenny próbka prawie zniknęła.